Reborn


The hell I've gone through, to be reborn, reborn, again.
The hell I've been through, shot down, ran through, dragged through.
The hell I've gone through, to be reborn, reborn, again, again.”
               
            Noc zasiadła na tronie. Nad Miastem zapanował mrok, rozpędzany przez intensywnie granatowe, bezgwiezdne niebo. Powietrze nasiąknięte zapachem ziemi po deszczu, które koiło zmysły i wskazywało drogę.
            Dlatego szła. Opatulana ciemnym, granatowym płaszczem. Wysoko unosząca się pierś, westchnienie przy każdym głębszym wdechu. Krew pulsowała w żyłach, nie pozwalając jej na sen. Głód wygnał ją z ostatniego piętra szklanego drapacza chmur. Zostawiła notatki, niespisane raporty i przed chwilą napoczętego email'a.
            Mimo to szła. Stąpając cicho i powoli pomiędzy przechodniami. Przesuwając się wzdłuż ścian i klucząc ciemnymi uliczkami.
            Szukała. Wspinając się na palce, odgarniając niedbale czerwone kosmyki, opadające na lewe, złote oko. Czasami przystawała na dłużej, by zapalić i z zachwytem wpatrywać w żarzący się niespokojnie koniec. Błyskał intensywnie w mroku, nadając jej twarzy potępieńczy wyraz. The hell I've been through, shot down, ran through, dragged...
            Wyszła na jedną z zatłoczonych ulic. Neonowy, wściekle zielony napis rzucił jej się w oczy i kusił. Przyspieszyła, kierując się w stronę oszklonych drzwi. Mosiężna klamka, w kształcie zwiniętego węża paliła skórę. Ciepło rozchodziło się wzdłuż palców, aż do nadgarstków. Jednak tam ustawało. Zacisnęła dłoń, łapczywie przełykając ślinię.

Heart of gold but it lost its pride
Beautiful veins and bloodshot eyes
I've seen your face in another light
Why'd you have to go and let it die?

            Wstąpiła w mrok. Owiał ją słodki zapach, przyspieszający i tak już szamoczące się serce. Nogi odmówiły posłuszeństwa, kierując ciało w stronę baru. Z westchnięciem zamówiła Malibu z mlekiem, wciąż wypatrując źródła intensywnej woni. Zacisnęła palce na smukłej szklance, bawiąc się małym, papierowym wężem zastępującym hawajską parasolkę.
            Złotołuska paliła pod skórą. Czuła jej żądzę i agresję. Widziała, jak tłucze ogonem o ziemię, wykrzywiając pysk i ukazując imponujące kły. Miała już dosyć. Głód wyzierał ze złotych ślepi, zamknięty był w każdym z ryków i dzikich pomruków. Lumis wzbiła się w powietrze, dumnie rozpościerając pierzaste skrzydła. Była niczym gwiazda na bezkresnym, granatowym niebie.
            Uśmiechnęła się. Zrozumiała jak bardzo długo zwlekała, sącząc drinka i odpowiadając na zaczepne pytania barmana w „Raju”. Wstała, dziękując mu gestem dłoni. Ruszyła w głąb sali, wdychając ciężki, słodki aromat. Niski, ciepły pomruk rozbrzmiał w jej głowie, gdy ujrzała czujne spojrzenie ciemnych oczu.

~*~

            Walczył, wpatrzony w nią kątem oka. Jedną ręką odwróciła jego głowę, wbijając paznokcie w żuchwę i policzek. Owinęła jego nogi ogonem, a kolanami przybiła ręce do podłogi.  Lewą ręką gładziła napięte ścięgna. Przeciągnęła językiem po szyi. Nawet skóra miała ten nieznośny słodkawy posmak i woń.
            Wgryzła się, z cichym, delikatnym chrupnięciem. W pamięci rozbłysło wspomnienie małych dłoni, o długich czerwonych paznokciach, przyjmujących jabłko.


Iron Maiden – Dance of death, Frontside – Wybraniec, Dopóki serce bije, Wspomnienia jak relikwie, Drowning pool – Love and War, Reborn, Rise against – Blood-Red, White and Blue.



“So come test me, so come and break me,
so come on intoxicate me 
with hands tied behind my back I fight 
and wait for you to strike.”

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cenię sobie każdy komentarz.