Wpadłam na ambitny plan napisania czegoś normalnego. To może być właśnie ten post, o ile się to uda.
Odzwyczaiłam się od prostych słów i zdań. Sensu pozbawionego zawiłości. To źle, warto pamiętać to, co było. Chociażby dla samej świadomości, że kiedyś, coś miało miejsce.
Ostatnio spotykam się z sytuacjami, z którymi nie miałam zbyt często styczności. Czuję się trochę, jakby wyjęto mnie ze skóry i wrzucono w miskę pełną soli. Niby szczypanie nie jest takie mocne i uporczywe, ale zaczyna niepokoić i irytować. Po prostu wywołuje ciągłe poczucie niepewności. Nie lubię, nie wiedzieć na czym stoję. Zawsze towarzyszyła mi pewność siebie. W działaniach. W czymkolwiek. Teraz... niczego nie jestem pewna. Ale chyba nie chcę rezygnować z tego stanu.
Nic więcej nie umiem napisać. Zostańmy przy tym. Niech będzie. Amen.
S.O.A.D - ATWA
Myślę, że niedługo przyzwyczaisz się do tego innego stanu, tak jak ludzie przywiązują się do każdej nowej sytuacji.
OdpowiedzUsuńNie chcę się przyzwyczajać. Nie chcę monotonni.
UsuńChyba nigdy nie byłam pewna siebie.
OdpowiedzUsuńPisanie metaforami to dobra umiejętność. Ale chyba trzeba umieć pisać też normalnie. Więc pisz normalnie, ale nie rezygnuj z zawiłości. To może Twój talent?
Obawiam się, że życie pokazuje mi, w którą stronę zmierzać, nawet nakazuje. Życie, podświadomość, rozsądek. Ale ja nie mogę, nie chcę. Uciekam od odpowiedzialności za najmniejsze błędy, uciekam od świadomości, że robię źle.
Nie wiem kim jestem, tak samo jak Ty i boję się tego kim będę.
Po co pisać normalnie, skoro można się wyróżniać. Nie przestawaj.
OdpowiedzUsuń