Time


Wiele rzeczy prosi się, by je cofnąć, zbyt wiele spraw, wypadków, przejęzyczeń, błędów takich i siakich... pewne jest jedno - trochę tego jest. Najczęściej nie da się zrobić nic, ale w tych sprawach jestem optymistką. Nauczyłam się, że podstawa to nadzieja i pozytywne (odnośnie tego) nastawienie. Bez uśmiechu, dania czasu na odetchnięcie i spokojnego, wyczulonego czekania nie ma nic. Szkoda, że to jednak czasochłonne i trudne, bo zawsze mogą kopnąć Cię w tyłek, mimo Twych dobrych intencji.
Nie zraża mnie to. Poczekam, pomyślę. Choć przemyślałam wiele, widzę swoje błędy, ale nie tylko swoje. Jesteśmy tylko ludźmi, popełniamy tak zabawne błędy, że z perspektywy lat stają się one wręcz absurdalne, idiotyczne, nielegalne - ach. A jednak póki co są po prostu błędami, nie byle jakimi, poważnymi.
Tak więc poczekam. Koniec zawsze jest początkiem, ale tutaj nie ma końca, może dostałam kurzej ślepoty... ale nie, ja tutaj końca nie widzę.

Strachy na lachy - Raissa

"Wszystko nadal nie trzymało jej się całości. Jak ona teraz pójdzie do pracy? Jak teraz spojrzy Arturowi w oczy? A Maciej? Co z Maciejem? A jej przyjaciółka? Rodzice? Przecież tak dawno ich nie odwiedzała. Tyle pytań, brak odpowiedzi i chęci do myślenia nad nimi. Opadła na poduszki w salonie i zasłuchała się w głos 27-letniego Morrisona tuż przed jego śmiercią". - TIL YOU DIE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cenię sobie każdy komentarz.