Niby wszystko jest bez znaczenia, gdy nadchodzi upragniony czas wolności, gdy zanurzasz się w swoim dawnym lęku, czujesz jak topnieje. Fobie układają się spokojnie do snu, bezradność, ze złością, wychyla głowę zza srebrnych krat. Ułożenie idealne, równie cudowne i lekkie, jak pierwsze dni w miłości. Tylko co Ci piesku z wolności, gdy nie potrafisz jej wykorzystać i mądrze czekać? Wyrywasz się ze srebrzystych oków, zrzucasz niedbale obrożę i gnasz na łąkę. Tarzasz się w soczystej zieleni, karmisz swoje oczy błękitem nieba. Poisz zmysły pozornym spokojem. Stajesz się więźniem własnych błędów... a nie o to tu chodzi, m?
Zachwycam się wiosną. Tymi zielonymi listkami, białymi obłoczkami i pierwszymi podrygami alergii. Nie mogę przestać, wpatrywać się w trawę, na której roi się od mleczy, stokrotek, wczesnej koniczyny. To jeden z tych cudownych stanów, gdy nawet okropne upały napawają Cię radością. Bo niedługo koniec szkoły, bo niedługo "wolność", bo zbliżają się miłe dni z bliskimi.
Życzę Wam...
...miłego początku wiosny i lata.
Apocalyptica feat. Brent Smith - Not strong enough
I like this.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cenię sobie każdy komentarz.