Żegnaj



              Potykasz się o własne nogi, tańczysz zbyt pewnie nad przepaścią, której nie da się przebyć. Rozwijasz małe skrzydła i cieszysz się blaskiem słońca, oglądasz plamy światła, uciekające z pomiędzy piór. Wyglądasz pięknie. Tętnisz tym, czego mi nie dane było zaznać. Pulsujesz błękitem, gdy piach umyka Ci spod nóg.

            Wiesz... niedługo poczujesz chłód. Chodź krótko. Ciało pokryje siatka fioletowych żył, zsiniejesz po końce paznokci. Złoto wleje się w każdą Twoją części, rozgrzeje Cię, spłoniesz od środka, jak wtedy, gdy ja umierałam w beżowych ścianach. Znikniesz równie szybko i łatwo, jak piach spod Twoich bosych stóp.

           Masz piękne źrenice. Zimny błękit, górskie potoki... niebieski płomień, który zżera mnie od wewnątrz. Odwracasz się. Przed Tobą jest tylko ta smutna przepaść, z której tak bardzo drwiłeś. Myślisz, że te małe wyrostki, pomiędzy łopatkami, uniosą Cię ponad to? Staję za Tobą. Nachylam się, dotykam paznokciami płatka ucha. Dobrze wiesz, że to ostatni miły dreszcz.


***

Naprawdę wierzyłeś, że możesz mnie zostawić. Możesz zabrać jeden z wielu srebrnych łańcuchów, przywiązać go do swoich kostek i odejść. Tak po prostu zostawić Młody Ból, gdy  ten wpatrywał się martwo w przestrzeń? Wiesz, co przyniósł mi Złoty? Najpiękniejszy z prezentów, jakie można dać. Ale to Ty zamknąłeś moje oczy, gdy whisky zaszło mgłą. To Ty pozwoliłeś mi żyć i trzymałeś Bestię przywiązaną do łóżka, gdy ja wykrwawiałam się na zimnych kaflach. To Ty spisałeś mnie na straty i wbiłeś nóż pod żebra. To Ty wierzyłeś, że dam sobie radę i nie stracę siebie do końca. To Ty mnie zostawiłeś. To Ty.

***

Doloris uśmiechnęła się boleśnie. Jej wargi wykrzywił grymas, który nie był znany nawet jej. Ujęła jego głowę delikatnie i powoli. Nasyciła się gładkością skóry i pulsującymi tętnicami. Nad ich głowami latały kruki. Nie było pożegnania. Żadne się nie odezwało. Uniosła tylko skrzydło, w przepraszającym geście i obróciła energicznie dłońmi. Chrzęst jeszcze długo wibrował nad przepaścią.


Koszmar. Kolejny. Jednak to tylko pożegnanie. Oficjalne, z kimś pewnym i niepewnym zarazem. Przykro mi, że musiałam to napisać. Byłeś ostatnią osobą, którą chciałabym uśmiercić w ten sposób.

2 komentarze:

  1. Wybacz.
    Ja musiałem zniknąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę. Jednak po tym wszystkim jest to najbardziej bolesne.

      Usuń

Cenię sobie każdy komentarz.