Szukaj swojej królowej.
Wypatruj
czerwieni pośród kikutów drzew, srebrzystego popiołu i ruin dawnego miasta.
Zamrucz cicho, gdy nadejdzie wiosna, a poczujesz jej obecność tuż nad karkiem.
Przedrzyj się przez gęste zarośla, by zobaczyć bure ściany dawnego budynku.
Wyznacz drogę pomiędzy kawałkami cegły, tynku, kamienia i szkła. Nie pozwól jej
tam zniknąć następnej jesieni.
Służ swojej królowej.
Wyłuskaj się z
objęć obojętnego spojrzenia, gdy Złoto rozlewa się wewnątrz. Dotknij jej, gdy
wciągnie łapczywie powietrze i zapatrzy się w przestrzeń, by znów poczuć
łańcuchy na nadgarstkach Powiedz to, co chce usłyszeć, by znów odzyskała
wzrok.
Ufaj swojej królowej.
Niech uśmiech
rozjaśni bladość Twojej skóry, gdy powie dość. Zasyczy złowrogo i zaczepi się
paznokciami o skórę. Akceptuj to, czym staje się z każdym dniem.
~*~
Jesień rozlewa
się falą. Błękitne liście spadają z drzew, by musnąć każdą część jej ręki. Bielmo
nieba przysłania i tak słaby błysk słońca. Tutaj nie płynie czas. Tutaj jest
tylko powolne umieranie i siła, która przywróci to miejsce do życia. Jeśli
zechce. Śmieje się. Zamiata ogonem taflę zamarzniętego jeziora.
Złocisty punkt
wśród martwej palety kolorów, odgłos upartego szorowania pazurami o lód.
Pokryte szronem ruiny, migoczące szkiełka dawnych witraży. Zamek ze złotego
szkła, niegdyś tak pięknego jak łuski Bestii.
Rozpal to
miejsce żywym ogniem.
Śmiech.
Niech woda
wypłucze zamarzniętą krew z koryt rzek.
Ożyw jej niebo.
Szkoda,
że tak niewiele da się zrobić, gdy przychodzi ona.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cenię sobie każdy komentarz.