Rozgrzeszenie
I
rozgrzeszenie I
Dlatego
musi być Tobą.
Narkotyczne
otępienie wciąż włada każdą częścią Twojego ciała. Możesz tylko spoglądać w
blade źrenice, wdychać słodki zapach jej oddechu. Złota Rybka nie ma zamiaru
okazywać Ci współczucia. Nikt go nie okazywał.
~*~
Kolejna
z wielu – wryte głęboko na każdej ze ścian. Małe, czerwonowłose dziecko, ufnie
uczepione podarowanej ręki. Wtulające policzek w szorstki wierzch dłoni. Skomle
jak pies, gdy Pan boleśnie drgnie palcem. Potrafi się pięknie wić, gdy usłyszy
głos pański – potępieńczy - niczym bat. Macie wspólne naczynia, czy tego
chcecie, czy nie. Głuchy ryk rozejdzie się po kościach, gdy padnę u jej stóp.
Pełna złota i szeleszczących łusek. Gdy zacisnę ostatni raz szczęki na kruchej
szyi. Język zatańczy z rozmarzeniem, gdy skrzydła przywalą mi piaskiem. Złoty,
złoty, złoty piasek.
Przyszła
do mnie. Przykucnęła między łapami, by wpatrywać się w cel, którego nigdy nie
osiągnie. Małe, blade stworzenie, tańczące na zgliszczach. Rządki rybich ząbków, odsłoniętych w niemym śmiechu. Nikt nie uporał się z Bestią. Wciąż
czuję piach między łuskami.
~*~
Czas
wstać. Podnieść obojętne kończyny. Spojrzeć na wszystko z tak niesprawiedliwym
dystansem. Nie pozwolić, powstać temu wewnątrz mnie. Zmienić wygłodniałe czerwone szczenię. Nauczyć
je, że nie tylko bólem można się karmić. Ale ono nie chce. Wije się rozżalone,
opuszczone i złe. Smutek rozlewa się falami wzdłuż palców, unieruchamia wciąż
gasnące serce. Małe czerwone jagnię traci siły. Nikt nie daje mu szans, by to
mogło się rozwijać. Nikt nie daje mu dziennych porcji żywności w postaci
prostej miłości. Nikt nie jest obok, gdy to martwi się i uspokaja niemiarowe
bicie, rozpędzone tętno. Nie ma nikogo, gdy te martwi się i nie może spać. Nie
ma nikogo, gdy w tej chwili wzbija na swoim pustkowi kurz, zbierając kolorowe
odłamki szkła z własnego Nieba. Nie ma nikogo, gdy próbuje trzymać się całości.
Nie ma nikogo, komu by zależało.
~*~
Wbija
rybie ząbki wprost w odsłoniętą szyję. Wydała tylko nieprzytomny jęk, palce
zacisnęła kurczowo na tętnicach Złotej. Pazury wbijają się bezlitośnie pod
skórę, gdy Bestia wydaje z siebie zachrypnięty ryk. Jeden z ostatnich.
Słyszysz
bicie serce. Spokojne i miarowe. Tak odległe, a zarazem tak bliskie. Nie może
należeć do Ciebie. Twoje już dawno przestało tłoczyć krew do ust Złotej. Jednak
czujesz. Czujesz czyś ból, otępienie i nienawiść. Wszechogarniające poczucie
obowiązku i wierności. To Twoja Bestia żyje za Ciebie. Nie opuści Cię aż do śmierci.
Otwiera
oczy. Warkot wyrywa jej się z pyska, gdy widzi tańczące blond kosmyki. Jedno
kłapnięcie szczękami przywraca dawno zapomniane wspomnienia. Znów jesteśmy
jednością, Lumis?
Czy czerwień i złoto to jedyne co pozostało?
OdpowiedzUsuńCzy nie ma trzeciego elementu? Na pewno?
Czy ponury dualizm znalazł się i tu?
Niedobrze. Bardzo niedobrze.
____
Złączenie kilku świadomości nie zawsze przynosi zamierzone efekty. Nie wolno zapomnieć o nieprzewidywalnych skutkach: kto stanie na czele dwóch odłamków świadomości, jeśli nie jeden z nich?