„Władca i Smok [...]"



Gdy będę duży to chcę mieć u stóp cały świat.
Wierni w pokłonach, niewierni z podziwem, zza krat.
Ja zdecyduję - kto żyć będzie, a kto – nie.
Wszyscy z zachwytem słuchać będą tylko mnie!

                Na początku nie było nic, za wyjątkiem pustej przestrzeni i dwóch samotnych kropel. Obie, niby identyczne, jednak mieniące się innym blaskiem. Jedna, migocząca metalicznym połyskiem, przytuliła się do drugiej, milczącej i trwającej w pustce jakby od niechcenia. Przestrzeń trwała nieprzerwanie, rozciągając się w ciszy i skupieniu, tworząc nowe połacie istnienia, rozdzielając światło i mrok. Wielka siła tworząca, zamknięta w niebycie i będąca pozornym niebytem. Obie, zawieszone w dziele stworzenia, potrzebujące siebie wzajemnie. Pierwsza kropla rozrosła się, jak wciąż rozszerzająca się przestrzeń. Omiotła swoim ciałem mniejszą, grafitową wchłaniając ją i nakazując bytowanie w sobie. Obie, zawieszone w dziele stworzenia, potrzebujące się już na zawsze.
            Tak powstał Władca i Smok.                            
            Tak powstała Pani i jej Bestia.

„Gdzie siekiery?!
Wyruszam po Królestwo!
Będę szczery - zamierzam zostać bestią!
Może BOGIEM? Kto wie?
Tuż za rogiem Królestwo czeka mnie.

                Jedno ciało i dwa umysły, tworzące jedyny wspólny organizm. Warownia i sprawny oręż, smagany dłonią Abaddona. Wszystko to tylko po to, aby wynagrodzić sobie pasmo klęsk...

Dwie Siekiery- To moje jest Królestwo!
Jestem szczery - jestem nieludzką bestią!
Może DIABŁEM? Kto wie?
Już za rogiem Królestwo czeka mnie...

~*~

Gdzieś w mojej głowie wyświetla się ciągle film...
Gram główną rolę, a poza mną nie ma nic.
Nie słyszę dźwięków, nie widzę kolorów tła...
Tu nie ma Dobra, tu nie ma nawet Zła. 

            Miękka, zielona trawa, upstrzona poranną rosą. Śmiałe promienie słońca, witające nowy dzień. Delikatny szmer oddechu, wydobywający się z czarnych, obitych łuską nozdrzy. Rozleniwiony głos dziewczyny o czekoladowych włosach, wtulonej w grafitową szyję.
            Dawno jej głos nie rozbrzmiewał w całym Niebie, niosąc wiosnę i ożywiając kolejne połacie pustki. Brązowe kosmyki zarzuciła niedbale do tyłu, odsłaniając posiniaczone ramiona i szyję. Wszystko budziło się ze snu, opuszczając ciemność i spokój, poruszając serca, łapiąc każdą cząstkę światła. Tylko grafitowy smok zamarł niczym posąg, wpatrując się czujnie w horyzont, obejmując Nadzieję własnym skrzydłem.


Gdzieś w moje głowie zapala się nagle coś... 
Jak mała iskra, palący sumienia głos.
Otwieram usta i wyrzucam niemy krzyk...
Zaciskam pięści i biję w mur aż do krwi!


Hunter – Dwie siekiery,  Inni.


2 komentarze:

  1. To zaszczyt widzieć nawiązania do własnych wypocin u kogoś. Czy to złudzenie, czy odczuwam spokój?
    Czy to nadinterpretacja, czy mówisz mi co stało się z Pierwszym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo spokoju, gdyż Pierwszy, Pax, nim jest. Mówię, jak było kiedyś. I tak, Twój wniosek też jest trafny.

      Usuń

Cenię sobie każdy komentarz.