“Love, love is a verb.
Love is a doing word.
Fearless on my breath.
Gentle impulsion.
Shakes me, makes me lighter.
Fearless on my breath.”
Love is a doing word.
Fearless on my breath.
Gentle impulsion.
Shakes me, makes me lighter.
Fearless on my breath.”
Wdech. Powietrze więźnie w
płucach. Spoglądasz przed siebie z lękiem. Strachem, którego dawno nie czułeś.
Bo czy pamiętasz, kiedy tak bardzo się
bałeś? Ja też nie.
Krążę. Bo i tak
zwykliśmy robić, gdy pojawia się coś nowego. Wzbijamy się w powietrze, błyszcząc
łuską. Dwa ciała, złote i ciemno
srebrne, brnące przed siebie. Wijące się w powietrzu, by spaść na ofiarę z
cichym szumem powietrza spod skrzydeł.
„Wave goodbye, to what you were.
The rules have changed, the lines begin to blur.”
The rules have changed, the lines begin to blur.”
Uśmiech wykrzywia pysk, gdy docieramy nad wodę. Żółte ślepia
wypatrują ruchu na powierzchni martwej tafli.
Nurkuje.
Widzę, jak grafitowe ciało Paxa zanurza się w ciemnych odmętach, ginąc dla
mojego spojrzenia. Walcz przyjacielu.
~*~
„How can I decide what’s right?
When you’re clouding up my mind.”
When you’re clouding up my mind.”
“But you
think that I can't see.
What kind of man that you are.
If you’re a man at all.”
What kind of man that you are.
If you’re a man at all.”
Niepokój znów zamieszkał w moich włosach. Wplątał się w kosmyki z
wyraźnym strachem. Milczy. Czasami wygląda. Odsłania czerwoną zasłonę, by
spojrzeć w mieniący się ekran. Dźwięk klawiszy stał się dla niego kołysanką.
Gdy zasypia, cicho popiskując.
Noc przestała go
chronić. Z wyrzutem spogląda w niebo, usłane gwiazdami i migającymi światełkami
samolotów. Czerwone ściany też nie potrafią chronić go przed emocjami z
zewnątrz. Kwili więc, wczepiony w Matkę, orząc pazurkami i tak już kaleką
część umysłu.
Ostatnio postanowił
wyjść. Usiadł na jej ramieniu, wciąż kurczowo trzymając się włosów. Czuł ból.
Spojrzał na drżące ręce, uczepione
klawiszy, wystukujące jego monotonną
kołysankę. Niepokój nie chciał spać. Chciał przestać się bać. Uczepił się
mocniej, wbijając palce w skórę. Zasyczała. Warknęła cicho, strącając go z
ramienia i rzucając pod łóżko. Skulił się, kwiląc i płacząc.
Odwróciła się.
Spojrzała na Niepokój, skulony pod łóżkiem. Trząsł się, przerażony, wbijając w
nią nierozumiejące spojrzenie.
Wypuściła łzy. Spłynęły
po szyi, opadły na skrzyżowane dłonie. Zrobiła krzywdę. Znów.
Wydech.
„You and me have a disease,
You affect me, you infect me,
I'm afflicted, you're addicted,
You and me, you and me.”
You affect me, you infect me,
I'm afflicted, you're addicted,
You and me, you and me.”
Bad religion –
Infected, Paramore – Decode, Nine inch nails – With teeth, Massive attack – Teardrop
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cenię sobie każdy komentarz.